Nie mogąc mieć prawdziwego Mobiego, zrobiłam sobie własnego:
Od jakiegoś czasu śledzę jego blog. Minęła mi już ta nastoletnia ekscytacja jego wyglądem - raz, że odkryłam, że ma tylko 171 cm wzrostu, dwa, że się po prostu zestarzałam i nie wzdycham już do twarzy z okładek. Mimo tego, bardzo go cenię jako artystę, a jego blog, pełen artystycznych uniesień dostarcza mi wiele emocji. Szczególnie polecam obejrzenie tych krótkich filmików, które zamieszcza - postarzałe, z fajną kolorystyką, spowolnione do rytmu zaspanego serca. Również jego komentarze są dość interesujące - skromne, nie zapychają całej przestrzeni dookoła siebie, pozwalają Ci się cieszyć tym, co zobaczysz.
i piosenka na dziś:
The whole post is more or less about my true love to Moby - as a man and an artist. I fall in love with him when I saw/heard him for the first time - like 7 years ago. Desperate, I desire him so much that I came to idea to create my own Moby ;)
The weather in Poland is just yucky - that's the explanation of my choice of Moby's (master)piece :)
O, ale super ten Twój własny Moby :) Jak to zrobiłaś?
OdpowiedzUsuńmarta d. :)
chciałabym takiego.. zdecydowanie
OdpowiedzUsuń